Dzisiaj mamy piękny zimowy poranek.
Słońce zlizało już delikatny, poranny szron i zawitało do mojego domu,
by na chwilę odbić na ścianie swoją buzię...
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam te słoneczne 'malowidła'.
(podobnie ja te, które zostawia mróz).
A że zima jak na razie nas oszczędza, przy śniadaniu mogę cieszyć rozespane oczy takim widokiem...
Dostaję wówczas energetycznego kopa.
Do tego gorąca 'mała czarna' i mogę funkcjonować na pełnych obrotach
(chociaż jak na razie tylko jako pełnoetatowa mamuśka :).
No cóż, jestem ładowana na energię słoneczną, a moje akumulatorki już błagają o wiosnę.
Swoją drogą cieszę się, że jeszcze nie wszystkie ściany w domu zostały w pełni zagospodarowane
i jest w nim miejsce dla takich 'obrazków'.
Basia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz