sobota, 16 maja 2015

ale cyrk!

Witajcie ! 

Niektórzy mawiają - 'o jeden most za daleko', a ja póki co, powinnam powiedzieć - 'o jedno zapalenie oskrzeli za dużo' (!). Jeszcze jedna infekcja, jedno małe przeziębienie, pół dnia kataru w tym sezonie, i uwierzcie mi dostanę kota. Nie, nie puchatego, kanapowego sierściucha, a rozstrojenia nerwowego połączonego z przewlekłą depresją. Bo ileż można?! Męczą się te dzieciaki, wyczerpane przez szczekający kaszel, gile po kolana i kolejne antybiotyki, a ja przy nich. Bo gdybym mogła, wzięłabym to całe świństwo na siebie.

To tyle z mojego prywatnego cyrku. Ale ja, obiecałam Wam relację z tego prawdziwego, tego który już zapomniał, że był na śląsku, a ja jeszcze słowem nie pisnęłam na jego temat. 
Więc do sedna. 





Nie szukałam cyrku, to on znalazł mnie. Rozbili namiot niemalże pod oknami biura w którym pracuję, i kilkanaście minut drogi od domu. Tak więc wiedziona przez ciekawość moją i moich dzieci, trafiłam na show. :) 

Gra świateł, muzyki i artystów cyrkowych przywołała garstkę wspomnień z dzieciństwa. Momentami siedziałam jak ta moja Pchełka mała z otwartymi ustami i podziwiałam.
Może to umiejętności egzotycznych zwierząt, może zasługa iluzji.
Może podziw zdolności akrobatów oraz świadomość ogromu pracy i godzin włożonych w przygotowania, lub ciekawość wolnego, trochę jakby cygańskiego trybu życia artystów... 
ale w cyrku jest jakaś magia.

...i tak jak moja mama zabierała mnie kiedyś do cyrku, tak dzisiaj ja mogłam wzbogacić króciutki życiorys mojej córci o nowe doświadczenie. I abstrahując od dylematów, czy występujące w nim zwierzęta powinny tam być, i w jaki sposób są szkolone (?), uważam że cyrkowe show, to ten nieoczywisty rodzaj sztuki, który warto chociaż raz zobaczyć.  





Jedyne czego mi brakowało, to muzyka na żywo. 
Miejsce orkiestry, która powinna uświetniać całą oprawę przedstawienia, 
zajmował operator światła, dźwięku i pewnie jeszcze kilku innych rzeczy. 
Cóż, pewnie jest zdecydowanie tańszy w utrzymaniu. :) 
Tak więc, jeśli zabawić się w 'znajdź kilka szczegółów różniących cyrk dzisiaj, a cyrk kiedyś' 
- to ten byłby zasadniczy. Mimo to, Medrano to narodowy cyrk włoski i to było widać 
- było kolorowo, muzykalnie i wesoło. :)

 Pozdrowienia moi mili! 
Basia