Witajcie po Świętach Kochani!
Dlaczego wszystko co dobre zawsze tak szybko się kończy?
Dlaczego Święta, urlopy, weekendy tak szybko upływają?
Dlaczego chwile jakie w pełni możemy poświęcić rodzinie i bliskim, to zawsze towar deficytowy w porównaniu z tym zawodowym i codziennym pędem?
Tak sobie dzisiaj siedzę i spoglądam na te jaja pozostałe po święconce, i na dostojnie dosychającą babę, i tak sobie myślę o dobrze spożytkowanym świątecznym czasie.
Kiedyś inaczej postrzegałam Święta, rodzinne spędy. Z biegiem lat i z przyrostem naturalnym w mojej rodzinie, taki czas przybrał zupełnie inny wymiar, inne znaczenie.
Dzisiaj odczuwam potrzebę takich chwil, i misję, by rodzinne tradycje i świąteczną magię należycie przekazywać swoim dzieciom.
Czy ja się JUŻ starzeję, czy DOPIERO dojrzewam? :)
...a jak Wasze nastroje po Świętach?
PS: dziękuję wszystkim za świąteczne, ciepłe słowa
pozostawione na moim i Waszych blogach.
Basia
"Czy ja się JUŻ starzeję, czy DOPIERO dojrzewam?"-kochana ależ mi się spodobało to zdanie :))
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest,myślę,że i to i to po trochu ;p Ja też kiedyś,tzn.za czasów lat -nastu czy nawet ciut więcej,nie lubiłam takich rodzinnych "imprez" ale taka chyba kolej rzeczy.
Pozdrowionka :)
chyba masz rację... i to, i to po trochu :)
UsuńFaktycznie gdy spojrzę na minione święta z perspektywy czasu, to widzę, że bardzo zmienia się ich postrzeganie. Tak samo zresztą jak zmienia się spojrzenie na wiele innych rzeczy. Jakoś tak zmieniają się priorytety i to co kiedyś było ważne staje się mniej istotne i odwrotnie.... to chyba dojrzałość i doświadczenie życiowe tak działa...
OdpowiedzUsuńŚliczne wiosenne migawki :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
to prawda, z biegiem lat w innych sytuacjach lepiej się czujemy, coś innego nas cieszy, coś innego przeraża... Nasze upodobania wyraźnie zmieniają się wraz z etapami życiowymi przez które dane jest nam przechodzić. :)
UsuńPozdrowienia!
Tak, tak również zastanawiałam się nad wymiarem tych świąt. Pamiętam tradycje w moim rodzinnym domu, gdy byłam dzieckiem, czułam radość i podekscytowanie, gdy rano na rezurekcję ludzie szli tłumnie, gdy obowiązkowo w poniedziałek żadnej dziewczynce nie przepuszczono szklanki wody :).
OdpowiedzUsuńA teraz gdzie to wszystko, te tradycje i zwyczaje?
Pozdrawiam serdecznie :)
Marta
owszem, wiele się zmieniło od czasów gdy sama byłam małą dziewczynką. Mam jednak nadzieję że te wszystkie tradycje nie umrą wraz z ostatnimi przedstawicielami naszego pokolenia. :)
UsuńPozdrawiam!
nie starzejesz się:P tak już jest - u mnie podobnie jak u Marty- też widzę jak to się wszystko pozmieniało.
OdpowiedzUsuńCo zrobić?