I o to tyle zamieszania.
Przeprowadzka z sypialni rodziców. Negocjacje, kto który kąt zajmie. Przeróbka łóżeczka na takie wiecie, dla starszaka. Malowanie, przestawianie, wiercenie, klejenie... by powstało miejsce - dwa metry na dwa - i mamusiowy przytulas mógł zając dumnie, część swojej własnej dziecięcej przestrzeni, w pokoju dzielonym ze starszą siostrą.
Śpi dzielnie na nowym miejscu. Śpi nocą i za dnia również. Przegląda książeczki, układa do snu liska, rozrzuca kolekcję resoraków, ukrywa się przed tatusiem, a wieczorem znów tuli buzię w poduszkę, by ładować bateryjki na kolejny dzień.
Polubił ten nasz Myszak swój nowy kącik, i po sprawdzeniu czy lampka-gwiazdka
za siedemdziesiątym czwartym razem też zapali się i zgaśnie, nauczył się dosyć szybko zasypiać. :) Ale ku radości mamusi nie zapomniał drogi do naszej sypialni, i nawet jeśli to ten charakterystyczny tupot małych stóp o piątej nad ranem, to chętnie przygarniam pod kołderkę. :)
Kropki, i tę drugą, (babską) stronę pokoju możecie podejrzeć TUTAJ.
W tej kropek nie ma i nie będzie, bo tu i tak sporo się dzieje. :)
Wnękę nad łóżeczkiem wypełniły dosyć szerokie półki, zrobione ze starych palet,
których zadaniem głównym jest pomieścić wielkogabarytowe zabawki,
które wcześniej zajmowały podłogę.
Komoda, to klasyczna aneboda. Fronty okleiłam, bo nawet jeśli wewnątrz szuflad panował porządek, to prześwitująca kolorowa zawartość, dawała mi poczucie chaosu.
Papier o odpowiednim (jak dla mnie) wzorze, nabyłam w Empiku.
Stare łóżeczko przerobiłam wg przepisu Magdy. Praca nieskomplikowana i faktycznie na jeden wieczór, zwłaszcza że u nas wersja niemalowana (no ale co ja poradzę, że mam słabość do surowego drewna? :)
Pokój urządzony w większości tym, co było na stanie, więc można powiedzieć,
że po kosztach. :)
W ramach lokalnego patriotyzmu, całości dopełnił plakat 'Potwory i spółka' w wersji śląskiej. Dzięki uprzejmości Qdizajn został przygotowany w wersji kolorystycznej
najbardziej pasującej do naszego niewielkiego pokoju.
Niech się dzieciaki uczą gwary, a co! :)
Na zdjęciach możecie też zobaczyć fragment ściany tablicowej, którą kilka dni temu zmalowałam sobie w przedpokoju. Teraz mogę wraz z dzieciakami dawać upust twórczym zapędom. :D ...ale o przedpokoju innym razem.
Buziaki Łobuziaki ! :)
Basia