środa, 9 lipca 2014

Ile waży zdrowie?



Ile waży zdrowie? Tyle co główka czosnku, apteczka naszpikowana antybiotykami, a może tyle co Wasza instruktorka fitnessu? :) Ja tam wolę myśleć, że nasze zdrowie, samopoczucie i codzienna energia w dużej mierze zależy od tego co jemy. Dlatego gdy przychodzi lato i obfite słońce sprawia, że owoce wreszcie mają swój prawdziwy smak, czerpię garściami z darów natury. Wcinam świeże, gotuję kompoty, upycham w desery (by przed samą sobą wmawiać sobie, że są zdrowe i nietuczące), i zamykam w słoikach, by móc się nimi cieszyć nawet poza sezonem. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że będę robiła przetwory, postukałabym się po czole. Dzisiaj, mając dwójkę dzieci i troszkę większą świadomość obecności śmieciowego jedzenia na półkach sklepowych, zdarza mi się robić coś 'swojego', nie tylko ze względu na prywatną akcję 'wiem co jem', ale również na niepowtarzalny domowy smak, przywołujący wspomnienia mamusiowej kuchni. Bo czy jest coś lepszego niż truskawkowy kompot do niedzielnego obiadu w środku zimy?  




TRUSKAWKOWY DŻEMIK

Nie jestem zwolennikiem przesłodzonych dżemów, dlatego gdy kiedyś osiągnęłam idealny balans pomiędzy słodyczą truskawek a cytrynową nutą, tym proporcjom jestem wierna do dziś. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę spróbować ...

3 kg truskawek (całych)
0,5 kg cukru
skórka otarta z jednej małej cytryny
5 łyżek soku z cytryny
nasionka dwóch lasek wanilii (opcjonalnie)

Wszystko do gara i gotujemy na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Truskawki wrzucam w całości, bo wtedy nie wszystkie się całkowicie rozpadną, i dżemik będzie obfity w większe kawałki owoców, które tak bardzo lubię. Zazwyczaj gotuję przez dwa/trzy dni, przez ok.dwie godziny każdego, wtedy wszystko ładnie przejdzie, odparuje i odpowiednio zgęstnieje. Ostateczną konsystencję oceniam 'na oko' i zarządzam koniec bulgotania. :) Zaprawiam w jak najmniejszych słoiczkach, by po otwarciu nie trzymać ich zbyt długo.




Muszę tylko skrzętnie schować dżem, by rodzinka nie spałaszowała wszystkiego już teraz. Czekam również z niecierpliwością, aż mąż ukończy moją małą mieszkaniową spiżarenkę, by móc tam 'zakopać' wszystkie skarby jakie daje mi to lato. :)  




Pozdrawiam,
BASIA