Przed świętami obiecałam Wam małą niespodziankę
w związku z ukończeniem trzech miesięcy bloga.
Tak więc moi Mili
Zapraszam Was na CANDY!
Cukierasek skromny, bo i staż bloga skromny, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba, zwłaszcza że obrazek przygotowałam sama, specjalnie dla Was. :)
Kamykowe obrazki ostatnio troszkę mnie pochłonęły. Być może niektórzy pamiętają wpis,
w którym prezentowałam swój pierwszy obrazek zrobiony w ten sposób. Teraz pomysłów mam sporo, i mogę ładnie uzupełnić domową galerię, ale że okazało się, iż zwolenników tego 'naturalnego' minimalizmu jest więcej, myślę że Wam też przypadnie do gustu. :P
Tak więc dziś z cyklu 'Kamienie nieco mniej szlachetne' - Miłość...
Zasady zabawy są bardzo proste:
- wystarczy zostawić komentarz pod postem, (deklarując tym samym udział w zabawie), ale żeby nie było tak całkiem bezproduktywnie, poproszę Was o wyrażenie opinii, w której odsłonie podoba Wam się najbardziej moja lampa (o tym za chwilkę :)
- wrzucić banerek zabawy wraz z linkiem na swojego bloga
(jeśli takowy posiadacie),
- Anonimki mogą się podpisywać jak chcą, byle bym nie miała problemów z Waszą identyfikacją, (więc niech to nie będzie 'xxx' lub całkowity brak podpisu) :P
- możecie również dołączyć do grona moich podglądaczy, ale to oczywiście na własną odpowiedzialność, nie chcę potem odpowiadać, że treści publikowane na moim blogu za bardzo namieszały Wam w zwojach :D
Do zabawy liczy się głos, a nie treść wypowiedzi, bo zwycięzcę wyłonię przeprowadzając klasyczne losowanie. Zabawa trwa do 17 maja do 24:00,
a wyniki opublikuję w niedzielę 18 maja, o ile jakiś kataklizm mi w tym nie przeszkodzi. Banerek:
A lampa? Co z tą lampą?
Wyżej wymieniona lampa to moja staruszka, która jest ze mną już ho-ho, a może i dłużej, ale że jej strój już dawno jest passe, postanowiłam wreszcie zmienić jej wygląd. Metamorfoza trwa, a o jej efekcie końcowym pewnie będziecie mogli przeczytać. Jednak nie byłabym kobietą, gdybym nie przebierała lampy kilkukrotnie, szukając tym samym stylizacji idealnej. :)
Tak więc powstały trzy nowe odsłony starej lampy. Chwilowe, prowizoryczne, każda do innego wnętrza mojego domu. Czy któraś przypadła Wam do gustu? A może macie jakieś inne, luźne sugestie, jak mogła by wyglądać? Piszcie, chętnie zapoznam się z Waszym zdaniem na ten temat.
Uwielbiam wszelakie metamorfozy, a najbardziej zawsze kręcą mnie zdjęcia before/after. :) Dlatego dla innych 'zboczeńców' mojego pokroju - fotka before, bo takiej całkowicie after jeszcze nie ma. :) ...taka była sobie różyczka. :P
Dobra, już nie przedłużam.
Startujemy! :)
Bawcie się dobrze Kochani!
Basia